Czy człowiek jest wolny, czy też determinuje go biologia? To pytanie dręczyło wielu filozofów i pedagogów. Pośrednio na ten problem odpowiada Nora Underwood (w tekście: „Ten młody umysł”, “Reader's Digest”, nr 9/2008), analizując badania współczesnych neuropsychologów na temat funkcjonowania młodzieńczego umysłu.
Artykuł - choć starszy – wart jest przypomnienia, bo stanowi kolejną próbą wyjaśnienia fenomenu młodzieńczego buntu, tym razem wskazując na różne determinanty związane z rozwojem mózgu w okresie dorastania.
Underwood zauważa, że w ostatnich latach przeprowadzano badania nad ludzkim mózgiem przy pomocy rezonansu magnetycznego, które dają nowe spojrzenie na funkcjonowanie tego organu. Okazuje się, że „substancja biała rozwija się stale od chwili narodzin”, przyśpieszając nieco w okresie dorastania. Z kolei substancja szara odpowiadająca za przetwarzanie informacji rozwija się w okresie dziecięctwa, ale wyraźnie spowalnia w okresie dojrzewania płciowego. Jednak najbardziej istotne jest to, że :”Płaty czołowe i skroniowe mózgu dojrzewają jako ostatnie. (...) Płat czołowy, a konkretnie kora przedczołowa, jest siedliskiem tak zwanych funkcji wykonawczych, do których zaliczamy zdolność planowania, organizowania, dokonywania osądu, kontroli odruchów i rozumowania” (cyt. za autorką).
Fakt niedorozwoju tych części mózgu, ma zdaniem autorki odpowiadać za nieracjonalne i emocjonalne zachowania młodzieży. Tezy przedstawione przez Underwood skłaniają do zadania fundamentalnego, jak się wydaje pytania: Czy biologia determinuje zachowania młodzieży na tyle, że oddziaływania wychowawcze nie mają żadnego wpływu na jej zachowania?
Wydaje się, że nie. W przeciwnym razie każdy młody człowiek zachowywałby się tak samo nieracjonalnie w okresie dojrzewania. Biologia odgrywa tu z pewnością ważną rolę, ale racjonalnie postępujący rodzice powinni przygotować się na tę sytuację planując wcześniej określone środki zaradcze. Do tych środków należy zaliczyć formowanie sprawności moralnych, które ugruntowane i zakorzenione pomogą młodzieży przezwyciężyć rozchwianie intelektualne i emocjonalne.
Nie może być zatem mowy o rozgrzeszającym „determinizmie biologicznym”, raczej będąc świadomymi zbliżającego się problemu rodzice powinni podjąć działania odpowiednio wcześniej, ucząc nawyków racjonalego myślenia oraz wdrażając do panowania nad emocjami.
Co jednak robić, gdy “statek” wpłynie w strefę burzową i fale zaczną go kołysać? Underwood powołując się na psychologów zwraca uwagę, że wówczas odwoływanie się do racjonalnej argumentacji nie jest najlepszą metodą, ponieważ z zasady młodzieńczy umysł nie jest predysponowany do racjonalnej analizy problemów. O wiele większą siłę oddziaływania ma moc własnego przykładu, gdyż umysł nastolatka bardziej skłonny jest do naśladownictwa niż przyjmowania argumentów. Jednak z praktyki wiadomo, że to naśladownictwo raczej dotyczy rówieśników czy celebrytów (gwiazdy rocka, sportowców itp.). Dlatego, jak wspomniano wyżej, najlepszym rozwiązaniem jest przygotowanie młodzieży na ten okres przez wyposażenie jej w sprawności moralne.