W starożytnej Grecji (a później w Rzymie) wypracowano metodę nauczania, która kładła nacisk na ogólne wykształcenie literackie. Stosowano ją na poziomie szkoły średniej, tzn. po etapie podstawowym, gdy już dziecko nauczyło się czytać i pisać.
Metoda opierała się głównie na szczegółowej analizie utworu literackiego. Chodziło zazwyczaj o wielkie księgi tamtego okresu (w Grecji głównie dzieła Homera). Składała się ona z czterech części: dorthosis (krytyka tekstu), anagnosis (odczytanie), eksegesis (wyjaśnienie), krisis (osąd)
Dorhosis (krytyka) – polegała na określeniu czy wersja tekstu jaką ma przed sobą uczeń i nauczyciel jest taka sama. Pamiętajmy, że w tamtych czasach nie było drukowanych książek, ale przepisywano je ręcznie na papirusach. Dlatego przed przystąpieniem do pracy konieczne było porównanie uczniowskiej i nauczycielskiej wersji tekstu oraz sprawdzenie ich identyczności.
Anagnosis (odczytanie) – ważnym elementem nauczania było głośne odczytanie tekstu. Najpierw przez nauczyciela, potem ucznia. Chodziło o poznanie rytmu, treści i nastroju wiersza czy utworu. Ten fakt trzeba widzieć w kontekście ówczesnego akcentowania kultury retorycznej u Greków i Rzymian. Mowa, szczególnie w koncepcjach Isokratesa, stanowiła podstawę kultury ogólnej. Ciche czytanie było w tym kontekście bezproduktywne. Trzeba też podkreślić, iż starogreckie czytanie stanowiło dużą trudność dla dzieci, gdyż nie stosowano znaków interpunkcyjnych oraz przerw między wyrazami. Przy tym wiele tekstów uczono się zazwyczaj na pamięć.
Główną częścią analizowanego utworu była eksegesis (egzegeza, wyjaśnienie), która składała się z dwóch działów: glossematikon i historikon. W pierwszym - poznawano budowę zdania oraz leksykografię i morfologię słów, czyli ich pochodzenie, źródłosłów. U Rzymian wyglądało to tak, iż nauczyciel ogólnie charakteryzował utwór (wstęp wyjaśniający). Później szczegółowo, słowo po słowie, objaśniał go: zastosowany rytm, części mowy, rzadkie słowa itp.
Następnie przechodzono do części zwanej historikon, czyli analizy treści utworu. Analizowano fabułę (następujące po sobie wydarzenia), postacie, określano czas i miejsca (miejscowości), w których rozgrywa się akcja. Co ciekawe, Homer doczekał się podręczników w formie katechizmów, które były zbiorem pytań i odpowiedzi. Uczono z nich homerowskiego słownictwa, odpowiadano na pytanie gdzie leżą konkretne miejscowości itp. Uczeń po takich zajęciach wiedział w jakich mitach występowało poszczególne słowo czy postać.
Dopiero po tak szczegółowej analizie można było wydać opinię na temat utworu (osąd).
Metodyka pracy literackiej polegała zatem niejako na odszyfrowaniu tekstu. W efekcie otrzymywano wysoką kulturę ogólną: znajomość historii własnej ojczyzny, jej kultury, religii. Stosując taką metodę można było mówić o prawdziwym wykształceniu. (Przy opisie metody korzystałem z pracy Marrou Henri-Irenee, Wychowanie w starożytności, Warszawa 1969, przeł. S. Łoś ss. 241-246, 390-393.)
Co z tej metody da się wykorzystać w nauczaniu naszych dzieci? O tym w drugiej części artykułu...
Drugą część wpisu mam w “fazie wykończeniowej”. Trudno powiedzieć kiedy go “wrzucę”. Dlatego zainteresowanych zachęcam do zaprenumerowania newslettera.