Skuteczne oddziaływanie pedagogiczne wiąże się z posiadaniem autorytetu. Już Arystoteles zauważył, iż uczący się powinien ufać uczącemu. Jeszcze większe znaczenie ma to w przypadku wychowania, gdzie bez właściwych postaw i wzorów moralnych trudno oczekiwać pozytywnych efektów.
Punktem wyjścia będzie to, czy sami mamy charakter i potrafimy nad sobą zapanować. Młodzież zwraca uwagę na rzeczy drobne i na zgodność tego co mówimy z czynami. Jeśli chcemy formować moralnie naszych synów czy córki, a palimy papierosy, nadużywamy alkoholu, nie panujemy nad nerwami, wówczas przestajemy być wiarygodni i trudno nam będzie zmusić ich do doskonalenia charakteru.
Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie: czy jesteśmy dla nich mistrzami i wzorcami do naśladowania? Jeśli nie, to – niezależnie od wieku - niezbędna będzie systematyczna praca nad sobą.
Od dziś mamy ku temu nową motywację - zrobić to nie tylko dla własnej satysfakcji, ale przede wszystkim dla tych, których chcemy wychowywać. Warto to sobie raz dobitnie uświadomić: wyeliminowanie naszych podstawowych wad jest sposobem na skuteczne kształtowanie najmłodszych. Innej drogi nie ma. Stoimy pod ścianą.
Jeśli w okresie dorastania zaczną się nam buntować; jeśli będą słabi moralnie i podatni na wpływy, to nie zganiajmy wtedy winy na media czy środowisko rówieśnicze (to zrobić najłatwiej). To będzie wyłącznie nasza wina, gdyż nie potrafiliśmy być dla nich odpowiednim wzorem.
Zrozumienie tego faktu odpowiednio wcześniej i wyciągnięcie konkretnych wniosków jest dla nas (i naszych dzieci) jedyną szansą.
Zrozumienie tego faktu odpowiednio wcześniej i wyciągnięcie konkretnych wniosków jest dla nas (i naszych dzieci) jedyną szansą.