czwartek, 22 października 2009

Matematyka, matura i filozofia

Matematyka stwarza klimat oderwany od życia. Świat liczb jest abstrakcyjny, wirtualny i stanowi niezbędny „podkład”, dla przedmiotów technicznych. Preferowanie w systemach szkolnych matematyki zawsze pociąga za sobą „technicyzację szkolnictwa” kosztem poznania prawdziwościowego. Mówiąc o liczbach nie przekazujemy młodzieży żadnej prawdy. Uczymy ją jedynie jak używać świata, a nie jak żyć i dlaczego?

Filozoficznie rzecz ujmując matematyzacja szkolnictwa jest wynikiem przechyłu w stronę platonizmu w kulturze. Platon bowiem twierdził, że materia została przez Demiurga utworzona po uwzględnieniu proporcji matematycznych. Sfera cyfr znajdowała się między ideami, a światem materialnym i to ona zadecydowała o powstaniu świata w takiej, a nie innej formie. Słowem - świat zmysłowy, według Platona, powstał dzięki matematyce!

W przeciwieństwie do koncepcji platońskiej u Arystotelesa ilość była jedną z kategorii bytu, a nie kategorią dominującą. To niewinne rozróżnienie daje później różne implikacje w filozofii i kulturze. Na przykład, w okresie oświecenia powrót platońskiego idealizmu prowadzi do rehabilitacji matematyki. Nowa, subiektywno-utylitarna prawda w celu uwiarygodnienia ma być teraz zmierzona i zważona, żeby ustalić stopień jej prawdziwości.

Czy matematyka uczy logicznego myślenia? Taki pogląd uznaje się za oczywistość. Jednak mamy tu do czynienia z pewnym przekłamaniem. Matematyka nauczana w oderwaniu od wiedzy - nazwijmy ją umownie – humanistycznej, staje się wyjałowiona. „Myślenie abstrakcyjne” wyprzedzające realne poznanie kultury (poprzez np. religię, literaturę, historię itp.) mija się z celem. Bez realnego poznania i określenia kryteriów rozumowania, nie ma sprawnego myślenia i poznania prawdy.

Wprowadzenie egzaminu dojrzałości z matematyki wynika zatem z dominacji pewnej opcji światopoglądowej w kulturze i tym samym polityce. Mówienie, że ma to aspekt wyłącznie pragmatyczny (korzyść dla państwa) jest albo naiwnością, albo wyrafinowanym cynizmem. Filozofia ma tu niewątpliwie swój udział.


(Na podstawie: Henri-Irénée Marrou, Historia wychowania w Starożytności, Warszawa 1969, przeł. S. Łoś; prof. Piotr Jaroszyński, Nauka w kulturze, Radom 2002)