Klasyczna pedagogika doceniała znaczenie odpoczynku i zabawy. Święty Tomasz przywoływał znany już w Starożytności przykład, iż napięta nieustannie cięciwa łuku doprowadzi do jego pęknięcia. Słowem – człowiek po pracy musi odpocząć i odprężyć się, na przykład przebywając w gronie przyjaciół, bawiąc się i śmiejąc. Co więcej, radość tę podniesiono do rangi sprawności moralnej, którą określano mianem eutrapelii, czyli mądrej i rozumnej zabawy, zachowującej odpowiednią dla siebie miarę.
Dzięki współczesnemu stylowi życia, opartemu na ludzkiej koegzystencji z mediami oraz na nastawieniu ukierunkowanym na poszukiwaniu wciąż nowych wrażeń i przyjemności, z natury ludzkiej wychodzi wieszczony przez holenderskiego badacza Johana Huizinga homo ludens (łać. człowiek zabawy). Z tego względu coraz większą popularność zyskuje pomysł łączenia rozrywki z edukacją (z angielska Edutainment).
Typowymi przykładami tej formy kształtowania umysłów są programy telewizyjne, filmy, projekty medialne czy gry komputerowe, których cechą jest snujące się w tle mniej lub bardziej wyraźne przesłanie edukacyjne. Przesłanie to zawarte jest głównie w treści, ale także w wizualnej formie przedsięwzięcia. Ten nowy rodzaj przekazu, którego zaletą jest docieranie do ogromnej liczby słuchaczy wykorzystują organizacje polityczne, społeczne, a także gospodarcze – banki, firmy itp.
Jeśli zatem w popularnym serialu wprowadza się wątek z “mamobusem” przyjeżdżającym do małej miejscowości w celu przebadania kobiet, to ewidentnie mamy do czynienia z Edutaimnentem i tzw. edukacją prozdrowotną. Analogiczny rodzaj edukacji spotykamy, gdy historie ekranowe opowiadają o bohaterach, którzy boleśnie odczuwają skutki palenia papierosów, alkoholizmu czy narkomanii. Niekiedy filmowo-komputerowa oświata reaguje na postęp w dziedzinie ekonomii, na przykład bankowości. W takim przypadku powstają “dzieła”, w których bohaterowie uczą się korzystać z kart bankomatowych lub zakładać konta. A wszystko po to, aby przez umiejętne korzystanie z usług bankowych ludzie “ułatwiali” sobie życie.
Nie da się ukryć, że za taką formę oświecenia publicznego, pod pozorami unowocześnienia, skrywa się zwykła reklama. Pojawiają się zatem pierwsze wątpliwości, co do moralnego aspektu omawianej metody. Wątpliwości nasilają się, gdy realizowane są projekty, mające jednoznacznie ideologiczne tło. Przykładem nie ch będą przedsięwzięcia szerzące różne współczesne “tolerancje”: na przykład pojawiające się wątki ho w filmach, podważanie tradycyjnych ról społecznych, apoteoza “singla”, feminizmu, zachwalanie stosowania środków antykoncepcyjnych itp.
Przejawem nachalnej manipulacji politycznej są też dowcipy o charakterze politycznym w przedstawieniach kabaretowych (wykpiwające jedną stronę bieżącego sporu politycznego) czy stronniczość redaktorów prowadzących popularne programy telewizyjne. Granica między edukacją a propagandą zostaje przekroczona. Nie ma zatem wątpliwości, że tam, gdzie wplatane są wątki ideologiczne mamy do czynienia z zakamuflowaną indoktrynacją.
Kamuflaż, czyli podstawowa technika manipulacji, wpływa na wysoki poziom skuteczności “pedagogiki rozrywki”. Opiera się ona na sprytnym odwróceniu uwagi od zachodzącego w sposób utajony procesu uczenia się. Filmy, gry czy programy rozrywkowe nie kojarzą się odbiorcy ze szkołą, ani w ogóle z sytuacją uczenia się. Nie zdaje on sobie sprawy, że ktoś pragnie wpływać na bieg jego myśli. Tym samym bezkrytycznie chłonie przekazywane treści – nie dyskutuje z nimi. Z drugiej strony, jeśli nawet ktoś zdaje sobie sprawę z propagandowego wymiaru odbieranego przekazu, to przekaz zostaje skojarzany z rozrywką (przyjemnością), czyli nagrodą. Ogólny kontekst zabawy sprawia, iż jest on o wiele bardziej skłonny zaakceptować treści zawarte w programie czy filmie.
Apatia duchowa
Edutainment przenoszony jest również na teren szkoły. W tym przypadku jest on szczególnym zabiegiem czy wręcz “metodą ostatniej szansy”, dzięki której nauczyciele usiłują dotrzeć do młodzieży i przekazać jej wymagane programem treści. Moralny aspekt tych działań zawsze należy oceniać mając na względzie konkretne treści i zastosowane środki.
Internet, telewizja, środowisko i błędne metody wychowawcze sprawiają, że młode pokoleniu dosyć powszechne zainfekowane jest takimi wadami jak: miękkość charakteru czy lenistwo. Pod fasadą słownej czy fizycznej agresji nieraz maskuje słabą kondycję psychiczną. Niemożność przezwyciężenia codziennych problemów prowadzi do depresji czy nawet prób samobójczych. Na to nakłada się wielość bodźców płynących ze świata multimediów, które próbują zaspokoić zachłanną ciekawość i nieustanną pogoń za rozrywką. Konglomerat wspomnianych wad i oddziaływań doprowadza w efekcie dziecko do swoistej apatii duchowej, z którego potrafi je wyrwać tylko dostatecznie silny i “przyjemny” bodziec.
W rezultacie młody człowiek, trafiając do klasy szkolnej, trafia jakby do całkowicie mu obcego świata. Nauczyciele każą mu siedzieć cicho, słuchać co mówią, czytać książki i pisać coś w zeszycie. Czynności te nudzą go potwornie (nie są wystarczająco przyjemne i ciekawe). Jego umysł i zmysły nastawione są na odbiór bodźców o całkowicie odmiennej amplitudzie. Funkcjonowanie w sytuacji szkolnej wymaga zatem dostosowania się do obcego środowiska i przełamania lenistwa, co - przy praktycznym braku programów nastawionych na kształtowanie charakteru - w zasadzie jest niemożliwe.
W celu rozwiązania tej sytuacji specjaliści proponują właśnie edukację zabawową. Jeśli młodzież nie chce się uczyć tradycyjnie – argumentują - to niech przynajmniej uczy się przez zabawę, tzn. filmy, gry itp. Jednak w ten sposob – co warto podkreślić - leczy się objawy, a nie przyczyny. Nie zwalcza lenistwa i apatii duchowej, ale im ulega i utrwala je.
Oczywiście nie można przesadzać - w roztropnym stosowaniu opisanej metody nie ma nic złego. Szczególnie na poziomie szkolnictwa zawodowego czy specjalnego, gdzie od młodzieży nie wymaga się solidnej wiedzy teoretycznej, stosowanie edukacji rozrywkowej jest dopuszczalne, a w wielu przypadkach nawet wskazane. Niemniej na poziomie kształcenia ogólnego, tam gdzie formułują się przyszłe elity, nadmierne preferencje w stosunku do omawianej metody doprowadzą do obniżenia poziomu kształcenia i przyczynią się do kolejnego osłabienia kultury duchowej narodu. Kultura obrazkowa bowiem stoi niżej niż kultura słowa.
Skutki wychowawcze
Trwała tendencja do wypełniania kolejnych lekcji grami czy filmami, na które młodzież (jeszcze) reaguje zainteresowaniem, jest przejawem pedagogicznego kapitulanctwa z punktu widzenia dydaktyki, ale również z uwagi na kwestie wychowawcze. Nie ma bowiem żadnej gwarancji, że na przykład za kilka lat gry komputerowe czy filmy w aktualnej postaci nie znudzą się i nie trzeba będzie poszukać coś bardziej “ekstra”, by przykuć uwagę uczniów.
Wspomniany kontekst wychowawczy decyduje, że mamy tu do czynienia ze zjawiskiem “błędnego koła” czy też wejściem w ślepą uliczkę. Edutainment odnosi się przede wszystkim do sfery poznawczej, tzn. przekazuje głównie określony rodzaj wiedzy (czy może raczej wiadomości) i po prostu “nie działa” w obszarze wychowania, który polega przede wszystkim na opanowywaniu sfery popędliwej.
Innymi słowy – o ile wplatając w rozrywkę pewne treści można formować lepiej lub gorzej umysł, to z całą pewnością nie da się dzięki temu kształtować woli, popędów i formować na ich podstawie odpowiednich sprawności moralnych. Praca w tym zakresie wiąże się zawsze z określonym wysiłkiem psychicznym, który z kolei łączy się z odmówieniem sobie konkretnej przyjemności. Filozofia szkolnego (i nie tylko) Edutainmentu jest zaś ze swej istoty inna: nie wymaga podnoszenia poprzeczki i przełamywania się, gdyż bazuje na tym co łatwe i bezwysiłkowe. Nie pomaga w kształceniu charakteru, wręcz przeciwnie – osłabia go.
Z tego względu w wymiarze wychowawczym należy spodziewać się jak najgorszych owoców. Zbyt duża dawka “pedagogiki rozrywki” wpoi młodzieży błędne przekonanie, jakoby praca zawsze była zabawą, co w zderzeniu z realnym życiem będzie prowadziło do rozczarowań i problemów z właściwym funkcjonowaniem w społeczeństwie. Równocześnie może wytworzyć się przekonanie, że bez systematycznego wysiłku można osiągąć w życiu zamierzone cele.
Uczniowie, dla których nie tylko czas wolny, ale i praca ma być nieustanną rozrywką, nie nauczą się wytrwałości i stałości. Sprawności te wykuwają się bowiem przez przezwyciężanie własnych słabości. Trudno spodziewać się, aby w takiej atmosferze ukształtował się “człowieka z charakterem”.
Obniżanie wymagań wobec siebie przełoży się również na jakość relacji z bliźnimi. Kto bowiem ciągle szuka rozrywki nie będzie w stanie poświęcić się dla innych. Poświęcenie wymaga zawsze “rezygnacji z własnych ambicji i pragnień” i jest pozbawionym atrybutu przyjemności działaniem, którego człowiek wychowany w atmosferze ciągłego karnawału nie zna i nie akceptuje.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk tylko za zgodą autora.