Taylor Pugh pomimo swych czterech lat ma już długie włosy. Z tego powodu został został zawieszony w prawach przedszkolaka - informuje USA Today. Jego wygląd narusza bowiem przepisy placówki do której uczęszcza w Dallas (USA).
Zasady są jasno określone: włosy nie mogą zakrywać oczu, z boku opadać poniżej uszu, a z tyłu wystawać za kołnierzyk. Rodzice chłopca najpierw otrzymali ostrzeżenie od dyrekcji szkoły, które zlekceważyli. Ojciec "artysta tatuażu" tłumaczył w mediach, że dziecku podobały się długie włosy, a przedszkole zamiast zajmować się edukacją Taylora, zajmuje się jego włosami.
Zasady są jasno określone: włosy nie mogą zakrywać oczu, z boku opadać poniżej uszu, a z tyłu wystawać za kołnierzyk. Rodzice chłopca najpierw otrzymali ostrzeżenie od dyrekcji szkoły, które zlekceważyli. Ojciec "artysta tatuażu" tłumaczył w mediach, że dziecku podobały się długie włosy, a przedszkole zamiast zajmować się edukacją Taylora, zajmuje się jego włosami.
Dystrykt, w którym mieści się wspomniane przedszkole, znany jest ze swych wymagających, ale równocześnie zdroworozsądkowych przepisów. Fryzura, która ma na celu zwrócenie uwagi na jej właściciela i w konsekwencji prowadzi do zakłócenia przebiegu zajęć jest niedozwolona. Podobne zasady dotyczą również ubierania. Jakiś czas temu głośna była sprawa dziewczyny wyrzuconej z jednej ze szkół okręgu, za to, że chodziła w skórzanych spodniach.
Przedstawiciele władz lokalnych twierdzą, że uczeń ubierający się starannie i w sposób akceptowany społecznie z "większym prawdopodobieństwem stanie się konstruktywnym członkiem społeczeństwa".
Problem uczniowskiego wyglądu powraca od czasu do czasu również w polskich warunkach. Jednak w większości szkół sprawa nie jest stawiana aż tak na ostrzu noża. Szkoły stopniowo porzucają mundurki, a na fryzurę nie zwraca się większej uwagi. Nauczyciele mają na głowie większe problemy związane z zachowaniem.
W ten sposób popełnia się błąd. Zapomina się, że walkę ze złym zachowaniem trzeba zaczynać od małych spraw, które sprzyjają wdrożeniu ogólnej dyscypliny. Gdy zbagatelizuje się wygląd czy gumę do żucia w ustach ucznia, to z całą pewnością wcześniej czy później pojawią się większe problemy. Amerykanie z Dallas bardzo dobrze o tym wiedzą i polskie szkoły powinny brać z nich przykład.