środa, 9 grudnia 2009

Sofizmat uczenia się przez całe życie

W ostatnich dekadach coraz częściej mówi się o nowej kompetencji kluczowej nazywanej „umiejętnością uczenia się przez całe życie”. W rezultacie postuluje się zmianę charakteru szkoły. Dotychczas zapoznawała ona młodzież z pewnym stałym kanonem wiedzy, teraz ma przede wszystkim "uczyć, jak się uczyć" w dalszym życiu.

Idea "uczenia przez całe życie" oparta jest na sprytnie przemyconym sofizmacie. Zakłada się, że każdy rodzaj wiedzy jest zmienny i subiektywny oraz, że nie ma prawd i wzorców stałych. Do jednego worka wrzuca się zatem wiedzę techniczną, ekonomiczną, przyrodniczą i humanistyczną. A przecież dzieła Wergiliusza, Dantego czy Mickiewicza nie podlegają „przeterminowaniu”. Wzorce płynące z klasycznej literatury i filozofii oraz - przede wszystkim - z religii pozostają w swojej osnowie nienaruszone. Słowem - są rzeczy trwałe i niezmienne, które nie wymagają ciągłej weryfikacji, tak jak to jest w naukach praktycznych.


Znany pedagog, austriacki profesor Wolfgang Brezinka, mając na uwadze argument o rzekomym dezaktualizowaniu się wiedzy poprzez intensywny „rozwoju nauk”, zauważa: „Jest to niebezpieczna przesada wykorzystywana po to, aby pomniejszyć wartość samego posiadania wiedzy i przekonywać, że ważniejsze są techniki jej zdobywania. Jest to środek używany z wyrafinowaniem, aby odwodzić od wiarygodnych tradycji, wzbudzać lęk przed zacofaniem i stwarzać klimat ciągłego podniecenia intelektualnego, w którym wszystko nowe uważane jest (bez żadnego rozróżnienia) za coś lepszego niż stare”(Wychowanie i pedagogika w dobie przemian kulturowych”, Kraków 2005, przekł. ks. Jerzy Kochanowicz SJ, s. 113-114).

Teza, że koncentracja na technikach zdobywania wiadomości jest tylko środkiem do osiągnięcia określonych celów ideowych - i to środkiem „używanym z wyrafinowaniem”- wydaje się wielce prawdopodobna. Bezpośrednim skutkiem oparcia szkoły na uczeniu technik „zarządzania informacją” (uczenia jak się uczyć) jest odcięcie od tradycyjnej kultury europejskiej i jej kanonów cywilizacyjnych.

W praktyce bowiem, jeśli młody człowiek nie dowie się z ławy szkolnej czym jest Prawda, Dobro i Piękno, ale będzie zmuszony poszukiwać ich po omacku w „sieci” i innych mediach, to rezultat tych poszukiwań z góry będzie przesądzony. Nie pomoże mu ani „sprawne myślenie” matematyczne, ani sprawne „zarządzanie informacją”. Rezultatem tych działań będzie jedynie ideologizacja umysłów i pozbawienie ich samodzielnego myślenia pod pozorem "kreatywności".