czwartek, 25 czerwca 2009

Wiedza pozorna

Jako jedno z najważniejszych osiągnięć transformacji ostatnich lat dość powszechnie wymienia się wzrost liczby absolwentów wyższych uczelni. Wzrost odpowiednich wskaźników widać także wśród uczniów szkół średnich i policealnych. Czy to oznacza, że kultura intelektualna rodaków (i nie tylko, chodzi generalnie o uczniów w Europie poddanych współczesnym reformom szkolnym) jest wyższa?

Cyceron twierdził, że duszę ludzką trzeba uprawiać na podobieństwo ziemi. Stąd rzymska cultura animi (podobnie jak grecka paideia) polegała na dopełnieniu natury, czyli uszlachetnienie człowieka poprzez usprawnienie rozumu, woli i popędów. Taką kulturę duchową osiągano poprzez kształtowanie cnót i rozwijanie sprawności umysłowych przede wszystkim w ramach siedmiu sztuk wyzwolonych.

Paideia a pop-kultura

Od tamtego czasu sporo się zmieniło. Współczesna kultura ogólna (dopełniająca naturę) poza wychowaniem domowym obejmuje głównie wiadomości wyniesione ze szkoły i z mediów. Przy tym szkoła nie daje już wykształcenia w sensie klasycznym Po przejściu kursu szkolnego w głowach większości młodzieży pozostają niezbyt usystematyzowane wiadomości z zakresu nauk przyrodniczych, humanistycznych i przedmiotów zawodowych. Ważnym elementem nowoczesnej paidei jest tzw. pop-kultura, w skład której wchodzą ciekawostki obyczajowe, wiadomości sportowe, znajomość najnowszych przebojów muzyki rozrywkowej, treści scenariuszy seriali telewizyjnych itp. Już przed laty Margaret Mead pisała, iż współczesne społeczeństwa dzięki mediom zmniejszyły różnicę intelektualną między dziećmi a dorosłymi. Rodzice i ich pociechy zasiadają wspólnie każdego wieczora przed telewizorem. Żyją tymi samymi problemami, przeżywając dylematy tych samych bohaterów filmowych. W rezultacie z czasem zacierają się różnice intelektualne między nimi.

Efektem takiej „edukacji” jest niemożność zrozumienia otaczającej rzeczywistości. Niejednemu magistrowi bowiem świat jawi się jako nieposkładana mozaika. Nie zna on tak naprawdę przyczyn powstawania idei rządzących życiem społecznym i nie jest także świadomy ich konsekwencji. Skutkiem czego nie jest zdolny do sformułowania niezależnego sądu w danej sprawie, a jedynie opiera się na zasłyszanych sloganach, uznając je za swoje. Brak samodzielnego myślenia sprawia, że ślizga się po powierzchni problemów, nie potrafiąc „ciąć myślą” w głąb i docierać do istoty rzeczy. I nie chodzi tu tylko o umiejętności sprawdzane przez badania OCED-PISA: rozumienie tekstu, myślenie matematyczne i naukowe. Młody człowiek, który nawet teoretycznie posiada pewne umiejętności logicznego wnioskowania, nie będzie w stanie dotrzeć do przyczyn zjawisk społecznych czy trafnie rozwiązać podstawowe dylematy moralne, gdyż szkoła nie wyposaża go w mądrość w rozumieniu klasycznym.

Nowoczesna, szkolno-medialna paideia rezygnuje też z przekazywania prawdy na rzecz „pakietu informacji” do wyboru. Można to przyrównać do sytuacji, w której wykładowca w szkole wojskowej uczy słuchaczy budowy różnych typów materiałów wybuchowych, lecz nie wskazuje jak je rozbrajać? Tak naprawdę nie jest istotne, że w materiale wybuchowym umieszczono pięć kabelków w różnych kolorach. Dla sapera ważne jest, który kabelek odłączyć, by nie nastąpił wybuch. Dla młodego człowiek również istotnym jest, który z prezentowanych mu w szkole poglądów jest prawdziwy, który nie zmarnuje mu życia, a który zaprowadzi go w ślepą uliczkę.

W końcu sposób myślenia dzisiejszych absolwentów nastawiony jest również na chorobliwy praktycyzm. (Filozofowie wychowania niekiedy używają terminu: „intelekt partykularny”.) Nie chodzi tylko o tendencję do poszukiwanie wyłącznie informacji mających charakter stricte zawodowy i bagatelizowanie tzw. wiedzy ogólnej, ale o sprowadzanie niemal wszystkiego do płytkiego praktycyzmu. Przykładem mogą być informacje czerpane z mediów, które mają za zadanie nie tyle zrozumieć rzeczywistość, co pomóc „podtrzymywać konwersację” w gronie znajomych, świadczącą o „intelektualnym poziomie”, „wykształceniu” i „byciu na bieżąco”.

Jedyne rozwiązanie


Brak mądrości w klasycznym rozumieniu plus bełkot informacyjny oraz płytki praktycyzm prowadzą do upowszechniania się zjawiska wiedzy pozornej. W wielu przypadkach posiadana wiedza jest infantylna i prymitywnie praktyczna. Jeśli zaś już ktoś ma wyższe ambicje intelektualne, to brak „punktów orientujących” sprawia, że może zostać co najwyżej sprawnym „żonglerem idei”, porażonym intelektualnym daltonizmem, nie umiejącym rozpoznać prawdy od fałszu, dobra od zła.

Lekarstwem na poszerzanie się syndromu wiedzy pozornej jest powrót do ideałów kształcenia klasycznego. Przekazanie młodemu pokoleniu całego dorobku kultury grecko-łacińskiej (i później chrześcijańskiej) przysposabiało do dogłębnego zrozumienia rzeczywistości, poprzez przekazanie pewnych klasycznych kodów w ramach określonych kontekstów religijnych, kulturowych, etycznych, politycznych. W przeciwnym razie nie wyjdziemy poza wiedzę pozorną.