Każdy człowiek, a więc i nauczyciel, ma własne poglądy na życie, religię, politykę. Dlatego posyłaniu dziecka do szkoły musi towarzyszyć zainteresowanie rodziców jego formacją światopoglądową.
Stwierdzenie, że ktoś jest dobrym fachowcem - nie wystarczy. Niezależnie czy jest to matematyk, anglista czy polonista, wywiera on trwały wpływ na rozwój intelektualny ucznia, choćby komentarzami, dygresjami czy sposobem interpretacji materiału nauczania.
Stwierdzenie, że ktoś jest dobrym fachowcem - nie wystarczy. Niezależnie czy jest to matematyk, anglista czy polonista, wywiera on trwały wpływ na rozwój intelektualny ucznia, choćby komentarzami, dygresjami czy sposobem interpretacji materiału nauczania.
Wbrew (pseudo)wolności panującej w tzw. demokracji, rodzice – niestety - nie mają wielkiego wpływu na to, jacy pedagodzy uczą ich pociechy. Cóż, na szkoły prywatne nie wszystkich stać (kwestie finansowe), a państwowe zatrudniają nauczycieli o różnych poglądach. Rozwiązaniem mogłaby być edukacja domowa, ale nie każdy ma w sobie tyle determinacji, by się jej podjąć, jak np. prekursor takiego nauczania w Polsce Marek Budajczak.