Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pedagogia klasyczna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pedagogia klasyczna. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 4 października 2010

„Paideia” W. Jaegera – dzieło ponadczasowe

Twierdzę z całym przekonaniem, że każdy kto wypowiada się na temat pedagogiki nie znając „Paidei” Wernera Jaegera, tak naprawdę nie wie o czym mówi. Twierdzę ponadto, że każdy wychowawca, pracując bezpośrednio z dziećmi, który nie ma wiedzy na temat zagadnień poruszanych w „Paidei” - mówiąc delikatnie - nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału.

Oczywiście wielu teoretyków czy praktyków wychowania zetknęło się z tematyką omawianej książki z drugiej ręki. Wynika to z faktu, że grecka paideia jest elementem składowym całej zachodniej kultury. Dzięki temu przenika do nas poprzez obyczaj, tradycję, a także - pomimo naporu tzw. nowoczesnej edukacji - wciąż obecna jest w piśmiennictwie czy w prawodawstwie oświatowym.

poniedziałek, 13 września 2010

Źródła pedagogii klasycznej

W świecie zachodnim już od czasów starożytnych ukształtował się pewien wiodący ideał kształcenia. Na cel bierze on opanowanie natury ludzkiej, poprzez “uprawę” umysłu, woli i popędów. Owo opanowanie jest niezbędne by nabyć w procesie edukacji pewną podstawową kulturę właściwą każdemu człowiekowi.

Naturę uprawia się na podstawie określonych matryc (wzorców). W starożytnej Grecji wzorcem był człowiek moralnie piękny (kalos kai agatos - piękny i dobry). Człowiek ten jest formowany (morphosis) na podstawie ideałów zawartych w poezji i filozofii greckiej. Dla katolików zaś ideałem do którego mają się upodobnić jest Jezus Chrystus (imitatio Christi), który "wyłania" się z Pisma Świętego i Tradycji (por. Werner Jaeger, "Wczesne chrześcijaństwo i grecka paideia", przekł. K. Bielawski, Bydgoszcz 2002, s. 98-103).

piątek, 10 września 2010

Jak dzisiaj wykorzystać starożytną metodę nauczania?

Przed przeczytaniem dzisiejszego wpisu niezbędne jest zapoznanie się z wcześniejszym artykułem dotyczącym analizy tekstu literackiego w starożytności.

Z całą pewnością nie da się literalnie przenieść starogreckiej metodyki do czasów współczesnych. Choć pewnych kontynuacji możemy dopatrzeć się dzisiaj na lekcjach języka polskiego (nawet pomimo dominującego dydaktycznego modernizmu). Jak zatem w praktyce wykorzystać dorobek starożytnych w edukacji własnych dzieci?

Pierwsza sprawa. Tak jak Grecy mieli swojego Homera, a Rzymianie – Wergiliusza czy Horacego, tak i współcześnie potrzebne jest określenie podstawowych ksiąg, dzięki którym dzieci mogłyby zdobywać kulturę ogólną. Przy czym od razu musimy dopowiedzieć: to, co proponuje ministerstwo edukacji, jako tzw. kanon lektur, nie może być przez odpowiedzialnego rodzica traktowane poważnie. Powiedzmy sobie szczerze - jest potrzebna dodatkowa praca z dzieckiem w domu. Mam tu na myśli rodziców, którzy chcą kształcić dzieci w duchu szeroko pojętej klasycznej, kultury zachodniej. Pozostałym pewnie wystarczy “kanon” pani minister K. Hall.

poniedziałek, 5 lipca 2010

Eutrapelia

W związku z rozpoczynającym się czasem wakacji przypominam artkuł na ten temat, który ukazał się  się w 29 numerze kwartalnika „CYWILIZACJA”, pt. : "Eutrapelia - rozrywka czy zabawa?"

Zabawa odgrywa ważną rolę w życiu ludzkim. Jej znaczenie dostrzegła już starożytna paideia. Greccy filozofowie wskazując podstawy wychowania człowieka, wśród wielu różnych cnót wymieniali również dźwięcznie brzmiącą eutrapelię. Co prawda, przy takich sprawnościach moralnych jak męstwo, roztropność czy sprawiedliwość pozostawała ona na drugim planie – niemniej jej istnienie zauważono. Dostrzegli ją nie tylko starożytni mędrcy, ale również średniowieczni teologowie, jak np. św. Tomasz z Akwinu. Eutrapelia dosłownie oznacza żartobliwość, wesołość.

Św. Tomasz określa ją łacińską nazwą iucunditas (dowcipność), ewentualnie bona conversatio (dobra rozmowa towarzyska). Najbliżej jej do kardynalnej cnoty umiarkowania, usprawniającej popęd do przyjemności; jest zatem umiejętnością dobrej zabawy. Arystoteles definiuje omawianą cnotę właśnie jako umiejętność bawienia znajomych, ale i „doznawania radości z dowcipu”. Warto zwrócić uwagę, iż w iucunditas występują niejako dwa momenty: czynny i bierny. Z jednej strony mamy wyuczone działanie, polegające na umiejętności rozweselania towarzystwa, a z drugiej – umiejętne reagowanie na dowcip.

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Jaskinia Platona a matura z matematyki

W koncepcji Platona dzięki naukom matematycznym (dawne quadrivium), człowiek zamieszkały w jaskini i widzący wokół siebie tylko cienie, mógł odkryć "wzór" (rachunek), wedle którego Demiurg tworzył kosmos.

Zwolennicy matematyzacji szkolnictwa, to często świadomi lub nie kontynuatorzy platońskiej tradycji filozoficznej . W nowszych wersjach filozofia ta została odpowiednio zrekonstruowana tak, że sam Platon z wieloma swoimi naśladowcami byłby dzisiaj w sporze. Niemniej wyżłobił koryto, którym popłynął ważny nurt filozofowania. Rzeczywistość jest w nim niepoznawalna, a poznawalne są tylko wytwory naszego umysłu - idee, które z czasem rozbudowują się w fantomy zwane ideologiami (socjalizm, komunizm, nazizm, liberalizm itp.)

wtorek, 1 czerwca 2010

Trivium a ludzkie poznanie

Metoda nauczania oparta na trivium ściśle związana jest z klasyczną teorią poznania. Przypomnijmy - na trivium składa się okres gramatyczny polegający na poznawaniu nowego słownictwa, zasad pisowni, fleksji. Na drugim etapie (dialektyki) - zdobytą wiedzę łączy się w logiczną całość. Wreszcie na etapie trzecim (retoryki) - kształtuje się umiejętność wyrażania i stosowania w praktyce zdobytych wiadomości.

Na początku zatem poznajemy przedmioty (faza gramatyczna) za pośrednictwem zmysłów zewnętrznych (np. oczu, dotyku) i wewnętrznych (np. pamięci, wyobraźni). Oceny rzeczy dokonuje władza poznania. W dalszej kolejności umysł  analizuje i łaczy w logiczną całość związki  pomiędzy przedmiotami (faza dialektyczna), by w końcu wyrazić je na zawnątrz (faza retoryczna). W wielkim skrócie odpowiada to klasycznej teorii poznania.

piątek, 28 maja 2010

Jedyna szansa dla szkoły

W minionym stuleciu, w imię praktycyzmu zrezygnowano z kształcenia klasycznego, takiego z literaturą antyczną, łaciną i greką. Twierdzono, że to jałowa wiedza, nieprzydatna dla komsomolca czy “Europejczyka”.

Jednak obserwując przemiany edukacyjne przełomu XX i XXI wieku nasuwa się przypuszczenie, że powrót do szkoły klasycznej jest jedyną szansą na ocalenie szkolnictwa w tradycyjnej postaci. Przy naporze ogromu nowej wiedzy, funkcjonowanie szkoły w obecnej formie mija się z celem.

Dlaczego? Oto przykład. Osobiście mam ustawione w czytnikach RSS kilka portali psychologicznych i dziennie spada na mój pulpit średnio ok. 40 nowych informacji o badaniach nad ludzką psychiką. Bez wątpienia w innych dziedzinach wiedzy jest podobnie. Jak za tym wszystkim nadążyć? Jak włączać nowe odkrycia do programów szkolnych? Jeśli nawet przyjmiemy, iż nie jest to zawsze wartościowa wiedza, to nawet wyselekcjonowana będzie niesłychanie obciążała podręczniki. 

czwartek, 20 maja 2010

Mistrz i fachowiec

Św. Tomasz z Akwinu definiuje nauczyciela jako czynnego-kontemplatyka, który w odosobnieniu odkrywa prawdę i następnie przekazuje ją swoim uczniom. Gdy jedni prowadzą działalność praktyczną, a drudzy kontemplacyjną (mnisi), on łączy w sobie te dwie funkcje. Przy pomocy kontemplacji poszukuje prawdy, by następnie dzielić się nią ze swoimi uczniami[1].

Niemniej zanim ukształtował się taki model Mistrza, rola nauczyciela nie zawsze była tak jednoznaczna. Paidagogos często bywał zwykłym niewolnikiem, pełniącym zadania służebne i opiekuńcze wobec dziecka. W pewnym okresie w starożytnym Rzymie mógł nim zostać po prostu nieudacznik życiowy. Wystarczyło, że w stopniu elementarnym posiadł sztukę czytania i pisania [2]. Nie cieszył się on wielkim prestiżem i daleko mu było do średniowiecznego ideału moralnego.

poniedziałek, 17 maja 2010

Młodzież a kłamstwo

Zbuntowana młodzież posiada zadziwiającą łatwość rozmijania się z prawdą. Wielu młodych ludzi kłamie niemal automatycznie, uważając ten sposób postępowania za naturalną broń  w walce z "silniejszym wrogiem", tzn. dorosłymi.  Kłamstwo dotyczy zazwyczaj  zachowania, obowiązków szkolnych czy relacji z rodzicami.

Jednocześnie słyszy się diagnozy, że omawiana wada jest ubocznym skutkiem okresu "buntu młodzieńczego", czyli zmian związanych z dojrzewaniem. W konsekwencji - jak się sugeruje - może wynikać ze specyficznego stanu mózgu w tym okresie czy wiązać się z procesami zachodzącymi w organizmie.

środa, 5 maja 2010

Badania PISA a edukacja klasyczna

W kontekście egzaminów maturalnych i dyskusji nad aktualnym stanem polskiej oświaty przypominam mój starszy tekst dotyczący międzynarodowych badań PISA.

Na początku grudnia 2007 roku ogłoszono wyniki ostatniej edycji Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności (PISA) przeprowadzanych w 57 krajach na zlecenie OECD. Badania sprawdzają poziom edukacji piętnastoletniej młodzieży pod kątem umiejętności matematycznych, przyrodniczych oraz czytania ze zrozumieniem. Najlepsze wyniki uzyskuje tradycyjnie Finlandia i niektóre państwa azjatyckie, takie jak Honkong czy Korea Południowa. Co ciekawe, Polska - w porównaniu z poprzednim raportem z 2003 r.– poprawiła nieco swoją pozycję w rankingu.

Badania PISA są uznawane za prestiżowe i rządy poszczególnych krajów przykładają do nich dużą wagę. Powstaje ogólne wrażenie, że mierzą one rzeczywisty poziom wykształcenia poszczególnych nacji, co jest wrażeniem mylnym.

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Klasyczne nauczanie: domowe czy szkolne?

Czy można postawić tezę, że edukacja domowa bardziej odpowiada klasycznemu duchowi nauczania, niż kształcenie zbiorowe na terenie szkoły? Innymi słowy: czy dopuszczalna jest alternatywa wedle której nauczanie domowe będzie kwalifikowane jako prawicowe, a szkolne jako lewicowe?

W jednym z ostatnich wpisów przedstawiłem poglądy Kwintyliana na temat nauczania domowego. Rzymski retor bronił formy zbiorowej z uwagi na jej wyższą skuteczność w przypadku kształcenia mówcy. Widzimy zatem, że już od czasów starożytnych, szkoła czy może raczej coś co ją przypominało, funkcjonowała jako równoległa do kształcenia domowego forma nauczania, a z czasem zdobyła nawet większą popularność.

czwartek, 15 kwietnia 2010

Kwintylian jako przeciwnik edukacji domowej

Słynny rzymski retor i teoretyk wychowania Marek Fabiusz Kwintylian sprzeciwiał się nauczaniu dzieci w domu. Kontekst oczywiście jest inny, bo inne są czasy. Niemniej argumenty wysuwane przez tego Autora pozwalają  spojrzeć na problem edukacji domowej z nieco innej perspektywy.

W swoim dziele "Kształcenie mówcy" (tłum. M. Brożek, Warszawa 2002) Kwintylian  zbija  argumenty zwolenników nauczania dzieci  w domu. Najpierw neguje tezę, jakoby główną przyczyną nagannych zachowań chłopców było  zbiorowe wychowanie w szkole. 

Rzymski pisarz przyznaje, że dobrym mówcą może być tylko człowiek szlachetny. Ale jednocześnie kwestionuje tezę, jakoby początkiem złego zachowania chłopców była szkoła. Według niego błędy popełniają przede wszystki zbyt pobłażliwi rodzice: "Czegóż w wieku dorosłym nie zechce się temu, kto w purpurach raczkował?" - zauważa. Dalej zaś dodaje: "Pierwej też podniebienie dzieci wyrabiamy niż mowe. W lektykach nam dorastają." 

wtorek, 13 kwietnia 2010

Męstwo

W tych dniach szczególnego znaczenia nabiera cnota męstwa. W niniejszym wpisie przypominam fragment mojej książki "Wychować człowieka szlachetnego", (niestety nakład wyczerpany) dotyczący tej ważnej sprawności moralnej.

Męczeństwo jest głównym aktem męstwa, najdoskonalszym czy­nem ludzkim, „znakiem największej miłości” [1]. Zgoda na śmierć wy­nika z miłości do Pana Boga i może wyrażać się w męczeństwie za wiarę, bliźnich lub Ojczyznę. Zadaniem męstwa jest przezwyciężenie bojaźni rodzącej się ze smutku przed utratą życia [2]. Drugim uczu­ciem, które może stanąć na drodze do realizacji męstwa, jest nad­mierna śmiałość, popychająca do czynów stwarzających pozory mę­stwa, a w rzeczywistości będących tylko nierozsądną brawurą [3].

sobota, 20 marca 2010

Anglicy wracają do łaciny

Brytyjscy eksperci apelują o umieszczenie przedmiotów klasycznych w programach szkół publicznych. Badacze z organizacji Friends of Latin, twierdzą, że uczniowie, którzy uczą się łaciny i starożytnej greki mają lepsze umiejętności analityczne - informuje internetowy serwis magazynu TELEGRAF.

Aż sześć na dziesięć niepaństwowych szkół zapewnia lekcje klasyki, ale już w odniesieniu do szkół państwowych odbywają się one tylko w 15 procentach szkół - alarmują eksperci. Konserwatywny burmistrz Londynu Boris Johnson zainicjował nawet specjalną kampanię na rzecz wprowadzenia klasyki do szkół państwowych. Przemawiając na rozpoczęcie tejże kampanii powiedział: "należy wspierać naukę łaciny i greki, gdyż są one kluczem do fenomenalnego i niezrównanego skarbca literatury, filozofii oraz historii. Nie można zrozumieć naszego, współczesnego świata, jeśli nie rozumie się świata starożytnego".

poniedziałek, 15 marca 2010

Powrót do klasycznej metody nauczania

Słownik brytyjskiego ucznia zawiera średnio około 800 słów. Prawdopodobnie w Polsce sytuacja wcale nie wygląda lepiej. Na poziom oświaty narzeka się w wielu państwach europejskich. Ta tendencja jest zauważalna również w Polsce. Instytucje UE i rządy poszczególnych państw wciąż wprowadzają reformy, lecz bez widocznych rezultatów. Aby wyjść z tego marazmu, mówi się o konieczności powrotu do klasycznej metody kształcenia.

Znana brytyjska pisarka Dorothy L. Sayers (w swoich czasach blisko współpracująca między innymi z C.S. Lewisem i J.R.R. Tolkienem) napisała w 1947 roku głośny esej pt. "Zagubione narzędzia uczenia" ("The Lost Tools of Learning"). Zastanawia się w nim nad przyczyną regresu w edukacji. Znamienne, że problem, który kulminację osiąga w czasach współczesnych, był już zauważony i szczegółowo analizowany przeszło pół wieku temu.

wtorek, 23 lutego 2010

Pyskowanie dzieci a wada kłótliwości

Czy w dobie odrzucenia autorytetów
i demokratyzacji pyskowanie dzieci powinno być jeszcze napiętnowane? Postmoderniści będą skłonni raczej mówić
o szczególnej formie dialogu. Skoro hierarchia i  podległość to przeżytek, a dorośli i dzieci są równi, wówczas można śmiało przyjąć, że to rodzice pyskują dzieciom, a nie odwrotnie.

W dawnych książkach o wychowaniu, wszelkie przejawy szemrania i arogancji dziecięcej traktowano jako niechybny znak zbliżającej się pedagogicznej klęski. Dzisiaj sytuacja się zmieniła. Młodzi z różnych stron bombardowani są propagandą wolności. Doszło do tego, że wypowiadanie własnego, nawet najgłupszego zdania, uchodzi za cnotę. W tych warunkach “pyskate dzieciaki” są normą w wielu polskich rodzinach i szkołach.

sobota, 13 lutego 2010

Znaczenie cnót w wychowaniu

Kwestia wychowania cnót została współcześnie praktycznie zapomniana. W potocznym rozumieniu „cnota” ma   pogardliwy wydźwięk.  A przecież w myśli klasycznej oznaczała  "doskonałość”, czyli sprawność moralną  niezbędną do usprawnienia i tym samym przygotowania człowieka do życia. Była czymś w rodzaju duchowego szczytu, który każdy powinien zdobyć.

Człowiek rodzi się bezradny, słaby i z natury potrzebuje udoskonalenia poszczególnych władz. W tym stanowisku przejawia się pewien realizm w podejściu do spraw wychowania. W przeciwieństwie do niego naturaliści z Janem Jakubem Rousseau na czele, twierdzą, że człowiek jest z natury dobry i nie potrzebuje edukacji, lecz tylko wspomagania (gdy sam o nie poprosi).

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Autorytet nauczyciela

Nauczyciel w swojej pracy szkolnej tradycyjnie wspierał się na dwóch filarach. Jednym z nich była wiedza, mądrość i nienaganna postawa moralna, drugim – środki przymusu, które miał do dyspozycji. Klasyczna pedagogika nie łudziła się, iż w okresie dorastania rodzice czy nauczyciel są w stanie zapanować nad dzieckiem tylko mocą samego autorytetu.

Tam gdzie wola jest słaba, gdzie nie ma uformowanych cnót, jest to bardzo trudne. Dziecko, będąc nawet wewnętrznie przekonane o racji opiekunów, z uwagi na słabość woli, nie zawsze pójdzie za ich głosem. Stąd realizm wychowawczy nakazywał roztropnie motywować dziecko przy pomocy kar.

wtorek, 5 stycznia 2010

Kształtowanie silnej woli


Wola jest władzą pożądawczą, która  nie funkcjonuje w oderwaniu od sfery popędliwej  (uczucia) oraz bodźców intelektualnych docierających do niej poprzez zmysły zewnętrzne. Można obrazowo   powiedzieć,   iż   uczucia informacje wywierają na nią presję . Jednakże wola nie jet tutaj bezbronna, bowiem to ona decyduje (w olbrzymiej większości przypadków) np. o treściach intelektualnych, które wpływają na jej wybory.
Ma władzę wyłączyć telewizor zanim dotrą do niej pewne treści, ale może też pozostawić go włączonym z wszystkimi konsekwencjami tej decyzji. W praktyce takie działanie nazywa się po prostu zapobieganiem.

środa, 23 grudnia 2009

Roztropność po amerykańsku

Roztropność nazywana jest "woźnicą cnót". Pomaga w dokonywaniu dobrych wyborów
w różnych sytuacjach życiowych. Błędne decyzje,
a szczególnie ich konsekwencje, człowiek przeżywa boleśnie i zmuszony jest je odpokutować.  .

O roztropności pisze profesor Augustine Institute w Denver, Edward P. SRI w artykule "Sztuka Życia: Trzy kroki roztropności" (za: Catholic Education ). Artykuł napisany jest po amerykańsku, czyli bardzo praktycznie. Autor nie zajmuje się wszystkimi etapami roztropności (można się domyślać, że jest to pierwsza część tekstu poświęconego tej problematyce), lecz jej pierwszym etapem - namysłem, a przede wszystkim  niansom związanym z poszukiwaniem informacji przed ostatecznym podjęciem decyzji.